Proszę uprzejmie o recenzję - tak, wiem, że to prolog, ale i tak lepiej jest na sercu z komentarzami od razu.
____________________________________
Witajcie w Mieście Cieni.
Isabelle Lightwood szła brukową ulicą, rozglądając się wokoło, jakby tuż za nią szedł jej najgorszy wróg.
Był
obecny, a jednak czuła go tylko jako szczypanie pod powiekami, które
miało zamiar rozmazać jej tusz do rzęs.
Targał ją za ciemne włosy,
opadające kaskadami na smukłe ramiona księżniczki z bajki.
Szeptał
wciąż jeden wers ulubionej książki Izzy - nie Isabelle. Izzy rozczytywała się w niej niegdyś
z zapartym tchem, wciąż odnajdując głęboki sens, ukryty wśród stron, a Isabelle pałała do niej wielką nienawiścią z niewiadomych dla samej siebie powodów.
,,Nie wszystko stracone, jako, że świat się nie zwalił.''
Nie, świat się nie zawalił - twierdziła dziewczyna, krocząc przed siebie tak dumnie, by każdy widzący ją Przyziemny wiedział od razu, że pochodzi z rangi wyżej - to życie się zmieniło.
Twarz okryły cienie, których pnączy wbijających się prosto w serce
nie dostrzegła. Tylko łzy zamigotały w jej oczach, a przecież - Nocni
Łowcy nie płaczą.
Ten wróg nazywa się Żal. Młoda Nefilim znała go od zawsze.
Słońce ty moje.
OdpowiedzUsuńCzytałabym, ale nie czytałam DA. Przeczytam, jak przeczytam DA. (Bosz, jakie masło maślane xD).
Więc weny!
Tak jak obiecałam, tak robię. Czytam. Oooo jaaaa. Prolog podoba mi się od pierwszego zdania <3
OdpowiedzUsuńI co, że czytam dopiero MZD i od 63 strony mam mindfucka xd
I tak zajebioza *-*
O dzizes
OdpowiedzUsuńDziewczyno piszesz extra!
Nawet sobie nie wyobrażasz, jak to fajnie usłyszeć :)
Usuń